sobota, 3 października 2009

Polki się zacięły

Jeżeli się w czwartym secie przy stanie 18:16 nie wykorzystuje szansy żeby prowadzić 19:16 a potem pozwala się zdobyć przeciwniczkom 9 punktów to trudno wygrać decydującego seta.
Czwarty set przegrany do 20, pierwszy do 11, drugi do 15. Dlaczego? Holenderki mocniejsze? Nie mocniejsze tylko grające równo one sobie ani razu nie pozwoliły stracić pod rząd 9 punktów, co nasze prawie robiły w każdym przegranym secie. Tylko trzeci set zagrały punkt za punkt i zdobytą przewagę jednego punkta na początku seta powiększyły po grze punkt za punkt do drugiej przerwy technicznej do prowadzenia 16:13. Potem toczyły wyrównaną walkę do końca seta, którego wygrały 25:20 i to było wszystko, na co je było stać. Z meczu z Rosjankami pozostał tylko jeden set prawdziwej i wyrównanej walki.
Brakło pełnej koncentracji i chyba szczęścia, gdy wiele piłek, które mogły być wygrane w łatwy sposób zostały stracone. Jedyny as serwisowy Barańskiej sędziowie uznali za aut, mimo iż piłka wylądowała 20 cm przed linią, błąd sędziów na korzyść Holenderek zgasił jej zagrywkę, potem już Barańska nie ryzykowała zagrywką. Najgorszy jednak błąd przytrafił się naszej zawodniczce w czwartym secie, gdy jeszcze była szansa na nawiązanie walki – nasza minęła się z piłką i ta spadła jej pod nogi i to był już koniec, po tym błędzie Holenderki odskoczyły na kilka punktów i już miały tylko dwie piłki do końca.
Nasze zawodniczki popełniły w tym meczu tak wielką ilość błędów, że chyba tylko gorzej zagrały w pierwszym meczu z Hiszpankami.
Jeszcze jest szansa na brązowy medal, ale obawiam się, że z tak nierówną grą nasze nie będą miały szans z Niemkami, bo chyba z nimi przyjdzie stoczyć ostatni bój na tych mistrzostwach. Szczęśliwy prezent Holenderek, jakim było pokonanie Rosjanek okazał się prezentem, który tak naprawdę zrobiły same sobie, bo eliminując Rosjanki ułatwiły sobie wejście do finału. Rosjanki w półfinale nie pozwoliłyby Holenderkom na takie lanie, jakie zrobiły naszym w pierwszych dwóch setach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz