piątek, 2 października 2009

czas na Holandie

Polki dzięki zwycięstwu nad Bułgarkami, Rosjankami i Belgijkami awansowały do półfinału ME gdzie zmierzą się ze swoimi wybawczyniami, które pokonały Rosjanki i ułatwiły naszym grę w półfinale.
Ironia losu, że już teraz holenderki będą musiały po raz kolejny ograć polki to już byłby czwarty raz w ostatnim czasie.
Holenderki do meczu z Rosją nie przegrały seta i grały bezbłędnie, jednak w meczu z Rosjankami zaczęły masowo tracić punkty, co im się wcześniej nie zdarzało, czyżby ich wielka forma zaczynała spadać. Historia wielu mistrzowskich turniejów pokazuje, że często zwycięża drużyna, która rozwija się na turnieju. Polki są taką właśnie drużyną, która z meczu na mecz rośnie i kto wie czy ten wzrost formy nie przełoży się na wynik meczu z Holenderkami. Nasze zawodniczki jednak ciągle borykają się z przestojami i w jednym ustawieniu potrafią stracić po 6 punktów z rzędu.
Jeżeli tego nie wyeliminują podczas meczu z Holenderkami to nie będą mieć większych szans. Mam nadzieję, że te przestoje przestaną być bolączką - dobrą robotę robił zastępca trenera Matlaka, bo przerywał mecz, gdy nasze traciły trzy punkty z rzędu i to niejednokrotnie pomogło zatrzymać serie traconych punktów. Matlak przerywał serie po czterech straconych punktach i to niestety nie pomagało.
Polki muszą znowu wspiąć się na wyżyny kunsztu siatkówki, aby pokonać niepokonane Holenderki to będzie niewątpliwie zadanie najtrudniejsze do wykonania w tym turnieju, bo przegranie półfinału znowu może się zakończyć nie zdobyciem nawet brązowego medalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz