wtorek, 26 maja 2009

euro 2008

21 dni

autorem artykułu jest Dawid Kaczor




MISTRZOWIE:

Hiszpania – po raz pierwszy od kilku lat, wygrała drużyna która była autentycznie najlepsza. Grali pięknie, ofensywnie ale też ich obrona stanowiła ścianę nie do przebicia. Połączyli ofensywny styl Holendrów z żelazną defensywą Włochów. W ich składzie nie było słabego punktu. Na każdej pozycji był gracz na pewnym poziomie, który na ławce miał godnego siebie dublera. Wygrał najlepszy!



FRJERZY:

Czechy - owszem wielu uważa, że Czesi się kończą, że ich reprezentacja sie starzeje a młodzi nie są tak zdolni jak starzy reprezentanci. Dla mnie jednak Czesi to najwięksi frajerzy turnieju. Bo jak nazwać doświadczoną drużynę, która przegrywa decydujący o awansie, wygrany mecz tracąc w końcówce głupie bramki?



FARCIARZE:

Włosi - najpierw dostają w d... od Holendrów, potem fartownie remisują z Rumunią (jakby ktoś zapomniał to przypominam, że w tym meczu Mutu nie strzelił karnego) dopiero na końcu wygrywają z najsłabszą w grupie Francją. Dobrze że w ćwierćfinale trafili na Casilasa, bo jakby nie obronione przez niego karne, pewnie fartowni Włosi wygraliby turniej.



PECHOWCY:

Rumunia - gdyby nie pechowe dla nich losowanie grup, wyszliby z grupy. Ba nawet w tej grupie mieli szanse i to nie małe. Wyniki spotkań innych zespołów grupie były dla nich korzystne, niestety kto wie czy nie decydujący dla nich rzut karny został pechowo zmarnowany przez jednego z największych indywidualnych frajerów tego turnieju.



WOJOWNICY:

Turcja - tu chyba nie ma zaskoczenia, wygrana końcówka z Czechami, wygrana z Chorwacją po dreszczowcu w końcówce, chłopaki grali zawsze do końca i za to należą im się wielkie brawa.



BEZBARWNI:

Austria i Szwajcaria - gospodarze zupełnie nijak się nie wyróżnili na tych mistrzostwach. Nie wygrywali, nie walczyli, nawet ich porażki były jakieś takie bez wyrazu. I choć sędziowie się starali (pozdrowienia dla HowardaJ) to i tak obie drużyny stanowiły tylko tło dla pozostałych.



Grecja – byli już mistrzowie Europy, starali się grać tak jak cztery lata temu. Niestety ( a może stety?) o ile w Portugalii w 2004 roku Otto Rehagel zrobił z niczego COŚ o tyle teraz mając naprawdę kilku dobrych piłkarzy zrobił z nich żenująco słabą drużynę, nie zdolną do niczego, a na pewno nie do atakowania.



PRZEGRANI:

Francja – w tych mistrzostwach byli po prostu żenująco słabi. Drużyna zawiodła na całej linii, nie błyszczały gwiazdy, młodzi nie pokazali swego talentu. To nie ta sama Francja co choćby dwa lata temu w Niemczech. To dużo gorsza Francja.



Portugalia - uważałem, że Portugalia może ten turniej wygrać. W grupie nie zawiedli, choć ostatni mecz wyraźnie olali. Niestety w ćwierćfinale nie była to ta Portugalia jaka być powinna. Zawiódł Ronaldo, zawiodła cała Portugalia. W starciu z Niemcami byli wyraźnie bezradni. I odpadli, choć ambicje mieli zapewnie wielkie.



NIEDOCENIENI:

Holandia – grali pięknie, chyba najpiękniej i najlepiej. Ale jak przyszło co do czego to zawiedli. Ponoć dopadł ich kryzys czwartego meczu, być może tak było, co jednak nie zmienia faktu że zawiedli oczekiwania kibiców, także moje. Teraz jednak nie w porządku byłoby ich niedoceniać, bo mimo że chyba za wcześnie odpadli, to prezentowali się wyśmienicie i mimo wszystko turniej skończył się dla nich za wcześnie.



ZDOLNI:

Chorwacja – najmłodsza z drużyn uczestniczących w Euro, zagrała bardzo dobry turniej. Trochę nieszczęśliwie odpadli, ale jeszcze wiele przed nimi. Są młodzi, bardzo zdolni i mają młodego, charyzmatycznego trenera . Jak dla mnie przyszłość należy do nich!



W NORMIE:

Szwedzi – nie zaskoczyli nikogo, potwierdzili, że Szwecja się kończy. Najlepszym na to dowodem jest już chyba po raz trzeci wracający do reprezentacji Henrik Larson. Byli bez szans z Rosją i Hiszpanią. Z resztą trudno się dziwić, w końcu to pierwsza i trzecia drużyna turnieju.



NOWA SIŁA:

Rosja – drużyna złożona praktycznie z samych piłkarzy rosyjskich zespołów, zagrała bez kompleksów, z pomysłem i dotarła daleko. Na przykładzie Rosji widać jak wiele zależy od trenera. Od jego decyzji kadrowych, od tego jaki wybierze program przygotowań, wreszcie od tego jak ustawi drużynę na turnieju. Rosjanie dostali szanse( a może raczej ją kupili) – trenera który z niezłych piłkarzy potrafi zrobić świetną drużynę. Zaś trener dowiódł, że lepszego specjalisty na świecie nie ma.



NIEMCY:

Niemcy - reprezentacja która zawsze jest groźna. Ograć ją może każdy, przegrać również. Niemcy to niezniszczalny czołg, prawie zawsze rozjeżdżający wszystkich których napotka na swojej drodze. Czasem jednak ten czołg najeżdża na minę. Każda drużyna może być taką miną. Bo Niemcy nigdy nie grają jakiegoś rewelacyjnego futbolu, ale prawie zawsze wygrywają. To prawie zrobiło w tym turnieju różnice dopiero w finale.



Oceniłem 15 drużyn uczestników Euro. 16 drużynę oceńcie sami.






--




Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Piłka w Peru


© Cano - Fotolia.com

Peruwiański futbol

autorem artykułu jest Ewelina Kitlińska
Mecz piłki nożnej w Peru jest wydarzeniem. Niekoniecznie sportowym i niekoniecznie dobrej jakości. To przede wszystkim wydarzenie rozrywkowe i towarzyskie, dające ludziom pretekst do spotkania się, celebrowania wydarzenia przed nim samym, jak i po nim, niezależnie od wyniku.
W Cuzco, starożytnej stolicy Inków mieliśmy łącznie spędzić kilka dni. Będąc w podróży, w którymś momencie zawsze przychodzi zmęczenie ciągłym przemieszczaniem się z miejsca na miejsce i nieustającymi zmianami. Kiedy dotarliśmy do miasta późnym popołudniem, cieszyliśmy się, że będziemy nocować w jednym miejscu przez więcej niż jedną noc. Po wspięciu się wąską uliczką do niedużego hoteliku i wzięciu prysznica, wszyscy zaczęli robić jak na komendę to, czym dawno już nie można było się zająć – czyli praniem. Niezależnie od tego gdzie się jest, proza życia jest wszędzie taka sama. Po dwóch godzinach od naszego przybycia barierki zewnętrznych schodów wysokiego hoteliku zostały obwieszone dziesiątkami mokrych ciuchów, suszących się w ostrym słońcu. Dopiero po tym zdecydowaliśmy się wyjść do miasta.
Czerwone poparcie
Gdy tylko zebraliśmy się w recepcji, dowiedzieliśmy się, że w Cuzco jest tego dnia wielkie wydarzenie – mecz piłkarski pierwszoligowych drużyn peruwiańskich – ze starożytnej stolicy Inków oraz tej obecnej, współczesnej. Drużyny z Cuzco i Limy miały zmierzyć się na zielonej murawie boiska. Natychmiast znalazł się człowiek, który zaoferował zakupienie dla nas biletów. Oczywiście padło pytanie czy idziemy wszyscy. Nie przepadam za piłką nożną, więc sceptycznie odnosiłam się do tego pomysłu. Ale gdy tylko zobaczyłam, że z naszej dwunastki poszliby wszyscy, prócz mnie, to stwierdziłam, że faktycznie, już drugi raz mogę nie mieć okazji być na takim meczu. Zamówiliśmy więc bilety i mogliśmy spokojnie wyruszyć do centrum, żeby choć rzucić okiem na miasto i coś przekąsić.
Zapadł zmierzch, gdy wróciliśmy do hotelu ubrać się w coś ciepłego. W położonym na wysokości 3300 metrów n.p.m. Cuzco dni są ciepłe lub wręcz upalne, ale nocami jest naprawdę chłodno. Gdy byliśmy gotowi, zapakowaliśmy się do taksówek i pojechaliśmy pod stadion. Im bliżej doń było, tym głośniejsze stawały się odgłosy bębnów oraz gwizdków. Tym więcej ludzi ubranych w czerwone koszulki, czapki, szaliki oraz posiadających inne czerwone rekwizyty świadczące o poparciu dla drużyny gospodarzy. Idąc w stroną stadionu można było zakupić na straganach dowolne rzeczy wyrażające jedność dla piłkarzy z Cuzco. Część z nas natychmiast kupiła coś, co pozwoliłoby pokazać lokalnej ludności, że całym sercem będziemy kibicować potomkom dawnych Inków. Wyposażeni w czerwone koszulki, czapki i gwizdki ruszyliśmy przez tłum kibiców i krążących sprzedawców z jedzeniem, piciem i oczywiście biletami, dla tych, którzy nie pomyśleli o zaopatrzenie się w nie nieco wcześniej.
Dwa żywioły
Gdy weszliśmy na trybuny, wszystko na nich kipiało energią. Podzielone na sektory dla kibiców z Cuzco i przyjezdnych z Limy ubranych z kolei w niebieskie stroje, wyglądały tak, jakby zapanowały na nich dwa przeciwstawne żywioły: ogień i woda. W obu częściach były reprezentacje najbardziej zagorzałych kibiców – skupiających się wokół bębniarzy i innych „instrumentalistów”, a także wokół tych, którzy podpalali na pomarańczowo-czerwono kopcące się race. Tłum falował i podskakiwał w rytm wygrywanych hymnów obu drużyn. Emocje przed nadchodzącym meczem rosły. Gdy zatem na stadion wbiegali zawodnicy, chronieni przez szpaler policyjnych tarcz, tworzących zadaszenie nad głowami piłkarzy, w obu częściach trybun zawrzało. Okrzyki, gwizdy, oklaski i śpiew witały żywo obie drużyny.
Zaczął się mecz i wciąż z niesłabnącą siłą kibice zagrzewali do walki swoich faworytów. My też dmuchaliśmy w swoje gwizdki z entuzjazmem, wzbudzając tym samym sympatię wśród otaczających nas zwolenników drużyny z Cuzco. Na dole, tuż przy płycie boiska, średnio co dziesięć metrów stał z kaskiem na głowie policjant dzierżący w pogotowiu pałkę z tarczą. Wyglądało to groźnie, ale policja w krajach Ameryki Południowej jest dla ludzi i ludzi rozumie. Jeśli więc nikt się między sobą nie bił, ani nic nie demolował, to służby porządkowe pobłażliwie patrzyły na kopcące się smugi płomieni.
Pośród tego wszystkiego chodzili ludzie z wielgachnymi termosami lub blaszanymi czajnikami zawierającymi gorącą, straszliwie przesłodzoną herbatę i niedającą się wypić z tych samych przyczyn kawę z mlekiem oraz gorące wywary na bazie kukurydzy i innych lokalnych specjałów. Krążyli też sprzedawcy kanapek, gotowanej kukurydzy, empanady i słodyczy. Takie duże wydarzenie jakim jest mecz pierwszoligowych drużyn, daje zarobić setkom ludzi.
Bramkarz w połowie boiska
Pierwsza połowa meczu nie była ciekawa. Nie było żadnych akcji ani pod bramkami gospodarzy, ani gości. Kibice jednak uznali przerwę za świetny czas do wyrażenia swojego entuzjazmu i tym goręcej podskakiwali, pogwizdywali i walili w bębny. Gwar ten przycichł nieco, gdy na murawę znów wbiegali piłkarze otoczeni kordonem policji.
Druga połowa meczu była ciekawsza. Nie ze względu na ciekawe rozgrywanie piłki, ale ze względu na dość nietypowe zachowania piłkarzy. Na początku zastanawialiśmy się, czemu tak kiepsko grają. Potem już zwyczajnie śmialiśmy się, gdy bramkarz gospodarzy wybiegał do połowy, albo nawet za połowę boiska, chcąc wykopać piłkę lub ją zawczasu złapać. Byliśmy zażenowani taką jakością gry. Na początku nie okazywaliśmy tego, aby nikt z kibiców nie zauważył, że nie podoba nam się rozgrywka. Ale potem coraz częściej sami Peruwiańczycy okazywali niezadowolenie, gdy świetnie rozpoczęta akcja miała koniec taki, jak w komedii, jak gdyby gra nie toczyła się naprawdę, ale była sceną rodem z filmu Monty Pythona. Krytyczne komentarze oraz jęki niezadowolenia i zawodu stawały się coraz częstsze i głośniejsze.
Mecz zakończył się wynikiem zero do zera. Opuszczaliśmy trybuny nieco rozgoryczeni, że „nasza” drużyna nie wygrała (ukrycie kibicowałam Limie, bo grali zdecydowanie lepiej niż Cuzco), ale za to bogatsi o wiedzę, że polska piłka nożna w porównaniu z peruwiańską, ma się całkiem dobrze.

Za to dla Peruwiańczyków mecz był świetnym pretekstem do całonocnej imprezy, spotkania ze znajomymi i podrygiwania w rytm bębnów.
Źródło: kafeteria.pl, kwiecień 2008

--
Ewelina Kitlińska, Podróżniczka

galerie zdjęć do tekstu na:

www.kitlinska.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 24 maja 2009

Finisz ekstraklasy 2009


© Sergey Galushko - Fotolia.com


Mecze ostatniej kolejki jeszcze nie rozstrzygnęły tytułu mistrza i niewiadomo kto spadnie z ekstraklasy. Niewatpliwie najbardziej emocjonujący mecze to Lech - Polonia 3:3, i Wisła - Lechia 4:2. Lech tym remisem najprawdopodobniej zaprzepacil zdobycie mistrzostwa a Wisla się niewatpliwie przyblizyla do tytulu. jestem ciekaw czy z ligi spadnie Crakowia i Górnik Zabrze? Osobscie obie te drużyny są mi bliskie i zadnej nie chcialbym zyczyć spadku. Ale jak bedzie rozstrzygnie ostatnia kolejka.

sobota, 16 maja 2009

stadiony

Euro 2012-polityczne stadiony?

autorem artykułu jest marek durlej




Pragnę od razu zaznaczyć że jestem mieszkańcem południowych rejonów naszego "pięknego" kraju.Ale mam nadzieję że w kwestii organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej potrafię zachować obiektywizm i swego rodzaju szowinizm terytorialny nie zaciemnia mojego spojrzenia na tą kwestię.Decyzjami jakie zapadły w tej sprawie jestem naprawdę zbulwersowany.I choć najbliżej mi do Stadionu Śląskiego to jednak równie bardzo zaskoczyła mnie decyzja która pozbawiła Kraków możliwości organizacji mistrzostw.Powinniśmy spojrzeć na te decyzje także pod kątem przyszłości tych obiektów.Nie potrafię zrozumieć budowy stadionu w Gdańsku.Pamiętajmy o tym że stadiony budowane są z państwowej kieszeni.A więc z mojej i Twojej.Rozumiem budowę stadionu w Poznaniu.Tam na mecze Lecha przyjdzie kilkadziesiąt tysięcy widzów i taki obiekt ma rację bytu.Na mecze Śląska Wrocław także przychodzi bardzo wielu kibiców.Po mistrzostwach stadion będzie im służył.Niestety Warszawa dostała mistrzostwa z urzędu i tu nie miał nikt na obsadzenie tego miejsca wpływu.Ale jeśli ktoś wytłumaczy mi potrzebę budowy stadionu w Gdańsku,stawiam butelkę przedniej whisky.Piłkarze rozegrają tych kilka spotkań na mistrzostwach ,i co dalej.Lechia zagra z Arką w drugiej lidze.I na taki mecz potrzebny jest stadion na 40 tysięcy widzów.Jakoś nic się nie zanosi na budowę mocnej drużyny na wybrzeżu. Może będzie w weekendy swoje mecze rozgrywał tam amatorski zespół naszego "ukochanego" premiera. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić przyszłości tego obiektu.Drużyny brak,kibiców brak.Więc po co ten stadion.Peron we Włoszczowej to taki malutki pikuś w porównaniu z tym stadionem.Wydaje mi sie że jest to największy pomnik jaki sobie wybudował polityk w naszym kraju . Tylko skąd bukmacherzy wiedzieli o takiej a nie innej decyzji.W przeddzień oficjalnej decyzji można było postawić które stadiony wygrają.I o dziwo Gdańsk był bardzo wysoko w tym rankingu bukmacherów.Dla mnie cała ta sytuacja jest jakaś chora.






--

Marek entuzjasta

bukmacher

bukmacher




Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 15 maja 2009

piłka dla dzieci

Piłka nożna to prawdziwa, sportowa przygoda.

autorem artykułu jest Łukasz Marcinkiewicz




Wielu rodziców zadaje sobie pytanie czy piłka nożna może być dobrym zaproszeniem do sportowej przygody? Dlaczego właśnie ona? Czemu dzieci lubią piłkę nożna?



Nie we wszystkich kręgach kulturowych piłka nożna jest najpopularniejszą grą, ale bez wątpienia Polsce i szeroko pojętych okolicach należy do sportów numer jeden. Musi być w niej coś takiego, co przyciąga na boisko młodych piłkarzy i, jak się okazuje, coraz częściej także młode piłkarki. Piłka nożna w wydaniu dziecięcym, podwórkowym (w odniesieniu do nazwy Turnieju) nie wymaga specjalnych urządzeń. Znalezienie boiska na którym dzieci mogą rozegrać mecz jest proste i zazwyczaj nie nastręcza trudności. Piłka nożna nie wymaga zamkniętych obiektów – jest dostępna. Jest też interesująca dla mediów – piszą o niej, pokazują ją. Dzieci widzą piłkę w TV, w Internecie i zaczynają się nią interesować. Oczywiście ważne jest, żeby prócz oglądania, same zaczęły w piłkę grać, wzorem swoich piłkarskich idoli.



Czy jeśli dziecko lubi grać w piłkę nożną, to czy dodatkowo należy zachęcać je go innych aktywności, czy na tym poprzestać?



Wszechstronność byłaby tutaj zaletą. Różne gry, różne sporty, w tym oczywiście piłka nożna, mogą dominować w aktywności fizycznej dziecka, ale im młodsze ono jest, tym potrzebuje bardziej wszechstronnego ruchu. Sporty, które bazują na ruchu, bieganiu, skakaniu – same z siebie niosą dawkę wszechstronności. Piłka nożna ten warunek oczywiście spełnia. Poprzez trening piłkarski wpływa ona na rozwój wydolności dziecka, jest dość wyczerpująca przez swoją intensywność, więc niewątpliwie będzie wartościowym zajęciem dla dzieci. Ale jestem przekonany, że im więcej sportów, gier, zabaw i innych form aktywności dzieci poznają, tym większa szansa że przez długie lata życia którąś z nich będą podejmować.



Czy piłka nożna to dobry sport dla dziewczynek? I dlaczego?



Do niedawna na piłkę nożną kobiet i dziewcząt patrzono z przymrużeniem oka. Chyba czas zmienić perspektywę, kiedy ogląda się dziś mecz.






--




Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 13 maja 2009

Wybór miast w których odbędzie się euro 2012

Komitet Wykonawczy Europejskiej Unii Federacji Piłkarskiej dokonał wyboru miast-organizatorów, w których odbędą się mecze mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Pojedynki Euro 2012 odbędą się w Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu spośród polskich miast. UEFA nie podjęła ostatecznej decyzji ws. miast ukraińskich. Wiadomo tylko, że Euro 2012 na pewno odbędzie się w Kijowie, a odrzucone zostały Odessa i Dniepropietrowsk.
Komitet Wykonawczy UEFA odrzucił definitywnie dwa miasta ukraińskie - Odessę i Dniepropietrowsk. Michel Platini stwierdził, że pewny organizacji może być jedynie Kijów. Pozostałe trzy miasta - Lwów, Donieck i Charków mają czas do jesieni 2009 na sporą poprawę. W przeciwnym razie, Euro 2012 odbędzie się w czterech polskich i dwóch ukraińskich miastach.
Michel Platini podkreślił, że wszystkie polskie miasta spełniają kryteria zorganizowania Euro 2012. Decyzja o odrzuceniu Chorzowa i Krakowa była spowodowana tym, że miasta te już wcześniej znajdowały się na liście rezerwowych.

Taką decyzję podjął Komitet Wykonawczy UEFA, który od wtorku obradował w Bukareszcie.

Dowiedz się więcej o Euro 2012 w poszczególnych miastach:

Polska:

Euro 2012 w Warszawie
Euro 2012 w Gdańsku
Euro 2012 w Poznaniu
Euro 2012 we Wrocławiu
Ukraina:

Euro 2012 w Kijowie
Euro 2012 w Charkowie
Euro 2012 w Doniecku
Euro 2012 we Lwowie
- Bardzo cieszę się z takiej decyzji władz UEFA. Chciałem, by Euro odbyło się na wszystkich nowobudowanych stadionach.
odpadły niestety Chorzów i Kraków, ale chcę podkreślić, że nie zerwiemy współpracy z tymi miastami i dalej będziemy tworzyć synergię między całą szóstką - powiedział minister sportu, Mirosław Drzewiecki.

O wyborze miast na ukrainie

Władze Dniepropietrowska i Odessy, miast które odpadły z wyścigu o prawo do organizacji Euro 2012 na Ukrainie, są rozgoryczone ogłoszoną w środę decyzją UEFA w tej sprawie.
"Jesteśmy rozczarowani, to jakieś nieporozumienie" - powiedział w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina dyrektor departamentu ds. przygotowań do turnieju w Radzie Miejskiej Odessy, Marat Jakupow.

Urzędnik zadeklarował, iż mimo odrzucenia przez UEFA kandydatury jego miasta, Odessa nie wstrzyma budowy obiektów, realizowanych z myślą o piłkarskich Mistrzostwach Europy.
Swego zdenerwowania werdyktem UEFA nie ukrywał także gubernator obwodu dniepropietrowskiego, Wiktor Bondar.

"Kiedy w innych regionach Ukrainy prace były dopiero planowane, my już budowaliśmy nowe obiekty, więc powiedzmy to otwarcie: w decyzji UEFA jest niemało polityki" - napisał w przekazanym mediom oświadczeniu.

Bondar dołączył do tego dokumentu listę przedsięwzięć, zrealizowanych w ciągu ostatnich dwóch lat na rzecz Euro 2012 w jego mieście i obwodzie.

"Zbudowaliśmy i oddaliśmy do eksploatacji nowoczesny, europejski stadion na 31 tysięcy miejsc, postawiliśmy 12 nowych hoteli, oraz zbudowaliśmy 35-kilometrowy odcinek autostrady w kierunku Kijowa, kończąc autostradę do Charkowa" - czytamy w komunikacie.

Gubernator dniepropietrowski zapowiedział, że nie bacząc na decyzję UEFA rozpoczęte w jego obwodzie prace będą kontynuowane.

"Niezależnie od tego, gdzie zostaną rozegrane mecze piłkarskich Mistrzostw Europy w 2012 r. wszystko, co zrobiliśmy, będzie długo służyło mieszkańcom naszego regionu i całej Ukrainy" - napisał Bondar.

Obradujący w Bukareszcie Komitet Wykonawczy UEFA zdecydował w środę o organizacji ukraińskiej części ME-2012 w Kijowie. Trzy inne ukraińskie miasta - Charków, Lwów i Donieck mają czas do 30 listopada na nadrobienie zaległości.

poniedziałek, 4 maja 2009

Darmowe zdjęcia




















Piszesz bloga lub masz stronę internetową. Niejednokrotnie pisząc jakąś treść szukasz do niej odpowiedniej ilustracji. Oczywiście nie interesują cię zdjęcia pirackie, nielegalnie pobierane z internetu. Najlepszym sposobem jest znalezienie strony, która oferuje legalne zdjęcia na stronę czy bloga. Taką stroną, która oferuje darmowe zdjęcia oraz zdjęcia płatne już od 3zł za zdjęcie jest Fotolia
Rejestrując się na tej stronie masz dostęp do codziennej porcji bezpłatnych zdjęć oraz do milionów zdjęć płatnych. Naprawdę warto skorzystać z tej strony i zarejestrować się. Rejestrujesz się tutaj. Po zarejestrowaniu najlepiej zmienić język strony na polski i przejść do przejrzenia darmowych zdjęć. Proponuję pobrać wszystkie, ponieważ nigdy nie wiadomo, co się może nam przydać na stronę. Poza tym codziennie pojawiają się nowe zdjęcia, których zawsze jest kilkanaście. Pobierając codziennie zdjęcia w krótkim czasie można sobie stworzyć bazę takich zdjęć. Dodatkowym atutem jest możliwość kadrowania i wybrania fragmentu zdjęcia, który nam najbardziej pasuje. Dlatego najlepiej pobierać zdjęcia o maksymalnej rozdzielczości, aby było, z czego kadrować. Zdjęcia darmowe jednak objęte są pewnymi obostrzeniami, którymi należy się zaznajomić, aby uniknąć konsekwencji niewłaściwego wykorzystania zdjęć. Najważniejsze zakazy dotyczące wykorzystania zdjęć to: nie można tych zdjęć odsprzedawać, wykorzystywać w sposób niezgodny z prawem czy obostrzeniami, przekazać kopii przyjaciołom, rodzinie czy innym organizacjom. Natomiast wolno zdjęcia wykorzystać we wszystkich drukowanych i elektronicznych formach w tym również na stronach internetowych, modyfikować lub wykorzystać w różnorodnych pracach tworzyć kopie zapasową. Teraz kilka przykładów takich bezpłatnych zdjęć.

Fotolia